Pandemia COVID-19 wyraźnie wpłynęła na rynek pracy, ale nie przyniosła nagłej rewolucji. Okazało się, że trendy rozwoju rynku, rozważane wcześniej gównie w teorii, stały się rzeczywistością.
– Pandemia pokazała, że król jest nagi. Nagle zobaczyliśmy, że globalizacja, postęp technologiczny czy też zmiany demograficzne to nie są tylko hasła, o których możemy mówić w kontekście przyszłości, tylko że to wszystko dzieje się naprawdę, tu i teraz – mówi agencji Newseria Biznes Joanna Rutkowska. – Nagle okazało się, że bez względu na to, czy się wykonuje zawód humanistyczny, społeczny, bez kwalifikacji technologicznych i technicznych umiejętności, nie można było zacząć pracować zdalnie.
Przejście na pracę zdalną praktycznie z dnia na dzień wymusił wprowadzony wiosną 2020 roku lockdown i ograniczenia w przemieszczaniu się. Część sektorów gospodarki została całkowicie zamknięta i to ich pracownicy znaleźli się w najtrudniejszej sytuacji.
– Ludziom, którzy pracowali w gastronomii czy w szeroko pojętej kulturze i mieli umiejętności technologiczne, było znacznie łatwiej się przekwalifikować i dostać inną pracę – dodaje dyrektor personalna Trenkwalder Polska.
Obecnie na rynku pracy największe szanse mają osoby wszechstronne, które potrafią wyjść poza schematy. Pracodawcy poszukują szerszych kompetencji niż te przypisane do ról zawodowych.
– Mam na myśli takie sytuacje, w których osoby z wykształceniem humanistycznym muszą również posiadać kompetencje techniczne, dlatego że technologia wchodzi w nasze życie bardzo intensywnie. Z kolei osoby pełniące role techniczne muszą posiadać umiejętności i kompetencje miękkie, społeczne i w tej chwili to ma ogromne znaczenie – wyjaśnia ekspertka.
Ponadto pracodawcy analizują umiejętności kandydatów do pracy niekoniecznie pod kątem pełnienia konkretnej roli zawodowej, ale patrzą na nie w dużo szerszym kontekście – myślą o rozwoju swojej organizacji. Analizują, jakie obszary mogliby rozwijać na podstawie tego, co umie albo czym się interesuje, nawet pozazawodowo, dana osoba. Jednak przewidywania dotyczące zawodów przyszłości i kompetencji potrzebnych do przyszłego rozwoju firmy to duże wyzwanie.
– Na pewno będą to wszelkie zawody związane z branżą IT. O tym mówi się już od dłuższego czasu i rzeczywiście jest to obszar, którego pandemia w zasadzie nie dotknęła i wciąż brakuje specjalistów. Co więcej, mimo że świat IT już od dawna pracuje zdalnie, teraz otworzyły się przed nim jeszcze większe możliwości pracy nie tylko w ramach jednego kraju, ale też międzynarodowo. W związku z tym specjalistów IT na potrzeby polskiego rynku znowu jest za mało – zauważa Joanna Rutkowska.
Coraz większe znaczenie będą miały także zawody związane z biotechnologią, która w Polsce rozwija się dynamicznie, oraz profesje, w których z uwagi na specyfikę ludzie nie zostaną nigdy zastąpieni przez maszyny, czyli wszelkiego rodzaju zawody związane z opieką, rozwojem osobistym, np. nauczyciele, psycholodzy i psychoterapeuci.
– Mamy do czynienia z rzeczywistością, w której nowe zawody pojawiają się z dnia na dzień. Kształcimy młodych ludzi do zawodów, których nikt z nas nie jest nawet w stanie jeszcze dzisiaj zdefiniować. Na pewno w cenie będą szerokie i różnorodne kompetencje. Dlatego szerokie kształcenie jest takie ważne – mówi dyrektor personalna Trenkwalder Polska.