Nie można zaprzeczyć, że remont nawierzchni na Starym Rynku jest potrzebny. Okazuje się jednak, że władze miasta nie uwzględniły w planach remontu kosztów jakie aktualnie ponoszą restauratorzy. Z powodu braku miejsca nie są oni w stanie rozstawić stołów i krzeseł przed wejściem do restauracji. Ta sytuacja ma utrzymywać się przez najbliższe dwa lata.
„Po dwóch latach latach, kiedy byliśmy zamknięci odnotowaliśmy ogrom strat i ledwo co przeżyliśmy ten okres, więc liczyliśmy na to, że może uda się jakoś z miastem porozumieć w kwestii przesunięcia tego remontu. Niestety się to nie udało i tak jak państwo widzicie – jest jak jest”
menedżer restauracji „Ratuszowa”
Miasto proponuje ogródki na Placu Wolności
Opinie restauratorów i ich prognozy pełne są obaw oraz nie napawają optymizmem. Miasto wyszło na przeciw ich oczekiwaniom i postarało znaleźć alternatywę w postaci umożliwienia rozstawienia ogródków na placu Wolności oraz na terenie targów Poznańskich. Niestety, właściciele uważają takie działania za nie wystarczające i nieadekwatne do skali problemu. Jak mówią, dostarczenie zamówienia z restauracji na plac Wolności może zająć nawet do 10 minut, co sprawia, że takie rozwiązanie jest praktycznie nie do przyjęcia przy serwowaniu ciepłych dań czy deserów by sprostać oczekiwaniom klientów. Restauratorzy zapytani jak w takim razie radzą sobie z obecną sytuacją odpowiadali, że chwytają się każdej możliwej opcji. Niektórzy adaptują ogródki znajdujące się na tyłach restauracji, inni starają się pozyskać miejsce na ulicach przylegających do Starego Rynku. Wszystkie te rozwiązania nie są jednak wstanie spełnić w pełni oczekiwania właścicieli.
„Przede wszystkim będziemy stratni jeśli chodzi o garden gastronomiczny w tym roku, w tym sezonie i tak samo też w przyszłym roku przez cały sezon, więc tak naprawdę dwa lata zdecydowanie mniejszy ruch, mniejsze obroty.”
kelnerka restauracji „Whisky in the Jar
Prace archeologiczne to nie remont, dotacji brak
Co gorsza, ponieważ aktualnie trwają prace archeologiczne, miasto nie dofinansowuje restauratorów, przez co niektórzy z nich obawiają się, że nie będą w stanie się utrzymać do następnego roku. Miasto obiecało przekazać dofinansowanie dopiero po zakończeniu prac archeologicznych, jednakże żaden z restauratorów nie otrzymał informacji kiedy to nastąpi.
„Nie mamy w tej chwili jeszcze żadnych zwolnień od czynszu, ponieważ jeszcze nie jest to oficjalny remont płyty rynku. (…) Nie wiemy na czym stoimy. Na chwile obecną czynsze musimy płacić, a obroty mamy bardzo, bardzo zaniżone”
współwłaścicielka restauracji „Mamma Rynek 57”
Wygląda na to, że właściciele restauracji są zdani sami na siebie. Rozwiązania zaproponowane przez władze miasta nie są wystarczające, a ryzyko zamknięcia interesu jest wysokie. Miasto po raz kolejny pozostało głuche na apele restauratorów, którzy już wcześniej sygnalizowali konsekwencje zamknięcia lokali podczas pandemii. Pozostaje czekać na dalsze decyzje władz.