O sprawie pisaliśmy na naszym portalu. Mikołaj Kirschke zamieścił na portalu Twitter wpis, w którym opisał sytuację, jaka spotkała jego córkę dorabiającą na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Dziewczyna, która miała być tłumaczką dla przedstawicieli jednej z włoskich firm, po przyjściu do pracy dowiedziała się, że przedstawicieli nie ma, a za stoisko odpowiada ona, jako hostessa.
Gdy chciała renegocjować warunki umowy przyszła do niej pracownica City Marketing, czyli spółki-córki MTP, która miała ją zrugać, a następnie powiedzieć, by „schowała dumę do kieszeni”, ponieważ „hostessy robią różne rzeczy – czasem targają kartony, a czasem idą z klientem do łóżka”. Więcej o sprawie oraz o komentarzu, jaki otrzymaliśmy ze strony MTP pisaliśmy tutaj.
Jak przekazał sam zainteresowany, w piątek, 10 czerwca, jego żona, która napisała pismo do MTP w sprawie, spotkała się z prezesem Tomaszem Kobierskim. W rozmowie prezes kilkukrotnie przeprosił zarówno za zmianę zakresu obowiązków dla córki jak i zachowanie pracownicy City Marketing. Jak zapewnił „wyciągnięto wobec tej osoby konsekwencje służbowe”.
Poszkodowana w tej sytuacji, czyli tłumaczka, która miała pracować jako hostessa otrzyma pełne wynagrodzenie – także za dwa dni, w których nie przyszła do pracy po usłyszeniu słów o „chodzeniu do łóżka”.
Jak podkreśla Mikołaj Kirschke, reakcja Międzynarodowych Targów Poznańskich w takiej sytuacji była jego zdaniem „wzorowa”. Jednocześnie podkreśla, że ma nadzieję, że wnioski z tego zdarzenia wyciągną wszyscy pracownicy zarówno samych Targów jak i spółek im podległych, by w przyszłości nigdy nie dochodziło do podobnych sytuacji. Zaznaczył także, że dla rodziny „sprawa jest zamknięta”, a prezes targów chce także osobiście przeprosić jego córkę.
