– Wiosną wzrosło zainteresowanie lokatami bankowymi, ale rekordowy pod tym względem był czerwiec. Tylko w ciągu jednego miesiąca Polacy wpłacili na lokaty bankowe aż 24 mld zł. Warto tutaj zaznaczyć, że był to najwyższy wynik od momentu, od kiedy Narodowy Bank Polski zbiera dane na ten temat, czyli od 1997 roku – mówi Anna Serafin z Totalmoney.pl. – Aktualnie na lokacie zyski są zauważalne i dużo wyższe niż jeszcze kilka miesięcy temu, dlatego warto z tej możliwości skorzystać ze względu na to, że ryzyko utraty środków na lokacie jest naprawdę znikome i jej założenie jest banalnie proste.
Rada Polityki Pieniężnej zaczęła podnosić stopy procentowe w październiku 2021 roku. W ciągu 11 miesięcy koszt pieniądza wzrósł w przypadku stopy referencyjnej z 0,10 proc. do 6,75 proc. Na ostatnim, październikowym posiedzeniu ich poziom się nie zmienił. Jeszcze przed rokiem Polacy niechętnie deponowali pieniądze na lokatach – tylko pięć banków oferowało wówczas oprocentowanie przekraczające w skali roku 1 proc. przy inflacji w wysokości 5,4 proc. Najkorzystniejsza oferta opiewała na 2,20 proc. w skali roku i dotyczyła jedynie nowych klientów w niewielkim Nest Banku (którego oferta zresztą pozostaje w czołówce najwyżej oprocentowanych). Obecnie najkorzystniejsze lokaty płacą 7–8 proc. w skali roku, co spowodowało wzrost ich popularności.
– Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w głównej mierze są one przekazywane z nieoprocentowanych rachunków osobistych. W mniejszej skali te środki są przekazywane także z innych inwestycji, np. z obligacji, nieruchomości, walut, ale musimy też wziąć pod uwagę, że ze względu na rosnącą inflację musimy sporo więcej wydawać na bieżącą konsumpcję i rezygnować przy tym z oszczędzania – tłumaczy Anna Serafin.
Wiele osób postrzega obligacje jako równie bezpieczną i zyskowną alternatywę dla lokat. Ministerstwo Finansów od października podniosło oprocentowanie wszystkich obligacji oszczędnościowych o terminie zapadalności powyżej trzech miesięcy. O 0,25 pkt proc. wzrosło oprocentowanie instrumentów trzyletnich, o 0,50 pkt proc. z kolei oprocentowanie instrumentów detalicznych o zapadalności od 4 do 12 lat.
– Warto zwrócić szczególną uwagę na obligacje indeksowane inflacją, polegają one na tym, że do wskaźnika inflacji jest dodawana stała premia. I teraz, jeśli weźmiemy sobie pod uwagę projekcję inflacji na przyszły rok, która wynosi około 10 proc., to rzeczywiście ten produkt może być opłacalny – mówi ekspertka Totalmoney.pl.
Rząd w tym roku poszerzył ofertę obligacji detalicznych, kupowanych w oddziałach państwowych banków lub przez internet. Są one indeksowane inflacją lub główną stopą procentową NBP. Rekord padł w czerwcu.
– Obligacje teraz są bardzo chętnie kupowane. Rekordowy był czerwiec, kiedy na te produkty wpłaciliśmy 14 mld zł. Wynikało to głównie z tego, że właśnie w tym miesiącu została poszerzona oferta obligacji indeksowanych inflacją. Rzeczywiście były notowane takie przypadki, kiedy posiadacze innych obligacji przekazywali te środki właśnie na produkty indeksowane inflacją – komentuje Anna Serafin. – Jednak jeśli popatrzymy na to z drugiej strony, to z badania Puls Inwestorów eToro wynika, że tylko 15 proc. badanych inwestorów deklaruje, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy zainwestuje w obligacje. Badanie jest przeprowadzane cyklicznie i widać, że co kwartał ten odsetek spada. Jednocześnie musimy jednak pamiętać, że oczekiwania i wiedza profesjonalnego inwestora są inne niż przeciętnego Kowalskiego.