Sprawa opisywana jest przez Gazetę Wyborczą, która przekazała informację o piśmie wysłanym do Państwowej Inspekcji Pracy przez Bartłomieja Stroińskiego i Beatę Urbańską z Nowej Lewicy.
Jaki jest powód zgłoszenia? Jacek Jaśkowiak od początku jesieni apelował o obniżenie temperatury w domach i pracy o 1 stopień – zainicjowano nawet miejską akcję promującą takie zachowanie wskazując na kwestie finansowe i ekologiczne. Jednocześnie 18 listopada w swoich mediach społecznościowych przekazał o obniżeniu temperatury w swoim gabinecie w Urzędzie Miasto do zaledwie 14 stopni Celsjusza. To zdecydowanie mniej niż sugerowane wcześniej temperatury.
Zgodnie z przepisami polskiego prawa, temperatura w pomieszczeniu, w której wykonywana jest praca biurowa, a więc np. w urzędach, powinna wynieść co najmniej 18 stopni. Zdaniem przedstawicieli Nowej Lewicy, istnieje zatem prawdopodobieństwo, że w poznańskim urzędzie dochodzi do łamania prawa.
Bartłomiej Stroiński złożył wniosek do Państwowej Inspekcji Pracy o kontrolę temperatury w urzędniczych pomieszczeniach. Wraz z Beatą Urbańską zwraca uwagę na negatywne skutki zbyt niskiej temperatury w miejscu pracy.
Rzeczniczka prezydenta, Joanna Żabierek, w odpowiedzi przesłanej do Gazety Wyborczej zapewnia, że temperatura w pozostałych pomieszczeniach urzędu temperatura jest wyższa, natomiast prezydent reguluje tę w swoim gabinecie według własnych potrzeb.
Zdaniem Bartłomieja Stroińskiego takie rozwiązanie nie jest odpowiednie, ponieważ pracownicy zapewne muszą czasem przyjść do prezydenta, czyli są narażeni na gorsze warunki pracy.