Sesję otworzył przewodniczący Rady Miejskiej Marek Ratajczak, który wskazał, że sposób, w jaki burmistrz Hibner przedstawił raport o stanie miasta, był nieadekwatny i zbyt suchy, ograniczając się jedynie do odczytania danych.
Wśród radnych zdecydowanie dominowało rozczarowanie. Radny Wojciech Andryszczyk podkreślił, że prezentacja raportu była długotrwała i męcząca, a burmistrz nie podał żadnych konkretnych informacji na temat kluczowych projektów, takich jak geotermia i fotowoltaika, poszerzenie granic miasta czy plany związane z funkcjonowaniem nowotomyskiego „zieleniaka”.
Niektóre głosy broniły raportu burmistrza. Henryk Krzeszowski, jeden z radnych, argumentował, że raport powinien być analizowany merytorycznie, a nie na podstawie osobistych odczuć.
Pomimo tych słów obrony, krytyka burmistrza przeważyła. Tomasz Matusiak zarzucił burmistrzowi nierówne traktowanie różnych organizacji, klubów sportowych i grup społecznych. Adam Polański wskazał na niektóre inwestycje planowane przez burmistrza jako niepotrzebne, zwracając uwagę na pilniejsze potrzeby miasta, takie jak lepsze wyposażenie i nagłośnienie dla NOK.
W odpowiedzi na te zarzuty, burmistrz Hibner stwierdził, że stara się wprowadzić pełną demokratyzację, stąd decyzja o odczytaniu całego raportu. Odniósł się również do innych kwestii poruszonych przez radnych, przyznając, że niektóre z nich wymagają dodatkowej uwagi.
Ostatecznie podczas głosowania w sprawie wotum zaufania, 11 radnych było przeciw udzieleniu zaufania, 7 za, 2 wstrzymały się od głosu, a jeden był nieobecny. Podobnie było przy głosowaniu nad absolutorium – 8 radnych było za udzieleniem, 12 wstrzymało się, a jeden był nieobecny. Ta decyzja to wyraźny sygnał niezadowolenia radnych z pracy burmistrza, co może mieć poważne konsekwencje dla dalszej polityki w Nowym Tomyślu.